poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 3.

-Musisz mi pomóc! Chyba...chyba się zakochałam.
-Co?! Jak to? Czekaj, daj mi 10 minut i zaraz będę u ciebie! - rozłączyłam się i szybko zbiegłam na dół. 

Szybko założyłam buty i wybiegłam z domu. Wiedziałam, że teraz Karolina naprawdę mnie potrzebuje. Za sobą ma już kilka nie udanych związków i bardzo bała się ponownie zakochać. Nie minęło 10 minut a już byłam w jej domu. Otworzyła mi i wpadła mi w ramiona cała zapłakana.

-No już, ciii...-starałam się ją uspokoić.

 Wiedziałam ile ją to kosztuje. Zawsze zakochiwała się w niewłaściwych facetach. Każdy kto by się zakochał skakałby z radości. Jednak my byłyśmy inne.

Karolina leżała na moim ramieniu przez długi czas. Gdy już się wypłakała zaczęła mi opowiadać.

-Na tej imprezie ja... ja poznałam kogoś bliżej. Po tym jak ty poszłaś tańczyć no wiesz, z nim, ja poszłam się czegoś napić. Tam zaczepił mnie jakiś mężczyzna. Nie rozpoznałam go od razu. Wskazał na was i spytał co o tym sądzę. Stwierdziłam, że skoro uważasz, że to słuszne i jesteś szczęśliwa to czemu nie. Potem on zaprosił mnie do tańca. Tańczyliśmy naprawdę długo. Byłam już zmęczona i on zaproponował mi, że mnie odprowadzi. Akurat ciebie już nie było, więc zgodziłam się. Dopiero w blasku księżyca dostrzegłam kto to jest. To...to był Mateusz, wiesz, najlepszy kupel Piotrka. Jeden z największych gwiazdorów... Jednak choć rozum podpowiadał mi, żebym jak najszybciej się zmyła, to serce nie posłuchało i nakazało mi zostać. Rozmawialiśmy długo. Dużo się o nim dowiedziałam. Na przykład to, że jest jednym z najlepszych uczniów w całej szkole. Że jego rodzice prowadzą firmę i dlatego jest bogaty. Że...tak jak ja nigdy nie zaznał prawdziwego smaku miłości... No i tak jakoś wyszło, że się zakochałam.... błagam, pomóż.

Słuchałam tego i nie dowierzałam. Oczywiście wiedziałam, że muszę przyjaciółce jakoś pomóc.

-Przede wszystkim dobrze sobie to przemyśl. Może to zauroczenie ? Wiesz nie znam go, ale za to Piotrka tak. Wiem ile zakochanie dla ciebie znaczy. Poczekaj kilka dni, a wszystko się ułoży.-przytuliłam ja mocno.
-Dziękuję - wyszeptała mi w ramię.
-Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie.
***
Boże, tu już chyba 10 sms od niego. Ciągle namawia mnie na ten wieczorny spacer. Pytałam Karoliny co o tym sądzi i twierdzi, że powinnam pójść i przekonać się czego ode mnie chce.

-Podejdź pode mnie o 20 ;)
-Wiedziałem, że się zgodzisz księżniczko ;*

Czemu ja się boję? To będzie tylko zwykłe spotkanie, zwyczajny spacer. Do 20 zostały mi 2h. Mama dzwoniła i powiedziała, że delegacja się przedłużyła i wróci jutro po południu. Przynajmniej obejdę się bez zbędnych pytań . Kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać na…randkę? Nie. To nie jest randka. Wdech i wydech. Muszę się uspokoić. Zadzwoniłam po Karolę, bo tylko ona jest w stanie mi teraz pomóc. Szybko skompletowała mi strój resztę czasu przeznaczyłyśmy na gadaniu o tym co może się zdarzyć. Moja przyjaciółka ukrywała coś przede mną, ale jeszcze nie wiedziałam co takiego. Nim się obejrzałam była już 19.30. Ubrałam strój i zrobiłam sobie lekki makijaż. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w drzwiach stał Piotr z piękną czerwoną różą.

-Już jesteś? – zapytałam.
-Na czas. – odpowiedział z uśmiechem.
-Dokąd idziemy?
-Cierpliwości, dowiesz się w swoim czasie.

Prowadził mnie jakąś wąską ścieżką. Dużo rozmawialiśmy, sporo się dowiedziałam o nim. On o mnie też. Muszę przyznać, że wcale nie jest taki zły jak się wydawał na początku. Wspominał też o naszym starym związku, ale ja uporczywie zmieniałam temat.

-Ufasz mi? – zapytał.
-Hm.. no powiedzmy.
-Ufasz czy nie? - naciskał Piotr.
-Ufam. – odpowiedziałam w końcu.

Zawiązał mi oczy i choć z początku protestowałam, w końcu zgodziłam się. Szliśmy gdzieś po schodach wysoko, ale nie umiałam określić gdzie jesteśmy. W końcu zdjął mi z oczu przepaskę. Byliśmy na naszym miejscu. W ogrodzie na dachu jednego z największych bloków w mieście. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wspomnienia wróciły jak żywe. Nie chciałam przyznać przed samą sobą, że wciąż go kocham.

-Pamiętasz? – odezwał się pierwszy.

Popatrzyłam na niego, był taki przystojny. Dlaczego mnie tu zabrał?

-Tak. – wyszeptałam

Podszedł do mnie i chwycił mnie w ramiona.

-Przepraszam Natalia. Przepraszam za wszystko. Za to jaki byłem. Zmieniłem się, naprawdę. I… kocham cię. Dalej szczerze cię kocham
.
Nim pomyślałam moje usta znalazły się przy jego ustach. Języki odnalazły się i wspólnie zatańczyły w namiętnym pocałunku. Nie chciałam tego przerywać. Było tak pięknie. Bałam się, że znów to utracę. W głowie huczało mi od myśli, a nawet zdawało mi się, że to nie tylko moje myśli. Chwyciłam się za głowę.

-Natalia, przepraszam! Wszystko będzie dobrze! – usłyszałam jak za mgły.

I straciłam przytomność.