-Musisz mi pomóc! Chyba...chyba się zakochałam.
-Co?! Jak to? Czekaj, daj mi 10 minut i
zaraz będę u ciebie! - rozłączyłam się i szybko zbiegłam na dół.
Szybko
założyłam buty i wybiegłam z domu. Wiedziałam, że teraz Karolina naprawdę mnie
potrzebuje. Za sobą ma już kilka nie udanych związków i bardzo bała się
ponownie zakochać. Nie minęło 10 minut a już byłam w jej domu. Otworzyła mi i
wpadła mi w ramiona cała zapłakana.
-No już, ciii...-starałam się ją
uspokoić.
Wiedziałam ile ją to kosztuje. Zawsze zakochiwała się w niewłaściwych
facetach. Każdy kto by się zakochał skakałby z radości. Jednak my byłyśmy inne.
Karolina leżała na moim ramieniu przez
długi czas. Gdy już się wypłakała zaczęła mi opowiadać.
-Na tej imprezie ja... ja poznałam kogoś
bliżej. Po tym jak ty poszłaś tańczyć no wiesz, z nim, ja poszłam się czegoś
napić. Tam zaczepił mnie jakiś mężczyzna. Nie rozpoznałam go od razu. Wskazał
na was i spytał co o tym sądzę. Stwierdziłam, że skoro uważasz, że to słuszne i
jesteś szczęśliwa to czemu nie. Potem on zaprosił mnie do tańca. Tańczyliśmy
naprawdę długo. Byłam już zmęczona i on zaproponował mi, że mnie odprowadzi.
Akurat ciebie już nie było, więc zgodziłam się. Dopiero w blasku księżyca
dostrzegłam kto to jest. To...to był Mateusz, wiesz, najlepszy kupel Piotrka.
Jeden z największych gwiazdorów... Jednak choć rozum podpowiadał mi, żebym jak
najszybciej się zmyła, to serce nie posłuchało i nakazało mi zostać.
Rozmawialiśmy długo. Dużo się o nim dowiedziałam. Na przykład to, że jest
jednym z najlepszych uczniów w całej szkole. Że jego rodzice prowadzą firmę i
dlatego jest bogaty. Że...tak jak ja nigdy nie zaznał prawdziwego smaku
miłości... No i tak jakoś wyszło, że się zakochałam.... błagam, pomóż.
Słuchałam tego i nie dowierzałam.
Oczywiście wiedziałam, że muszę przyjaciółce jakoś pomóc.
-Przede wszystkim dobrze sobie to
przemyśl. Może to zauroczenie ? Wiesz nie znam go, ale za to Piotrka tak. Wiem
ile zakochanie dla ciebie znaczy. Poczekaj kilka dni, a wszystko się
ułoży.-przytuliłam ja mocno.
-Dziękuję - wyszeptała mi w ramię.
-Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie.
***
Boże, tu już chyba 10 sms od niego.
Ciągle namawia mnie na ten wieczorny spacer. Pytałam Karoliny co o tym sądzi i
twierdzi, że powinnam pójść i przekonać się czego ode mnie chce.
-Podejdź pode mnie o 20 ;)
-Wiedziałem, że się zgodzisz księżniczko ;*
Czemu ja się boję? To będzie tylko zwykłe
spotkanie, zwyczajny spacer. Do 20 zostały mi 2h. Mama dzwoniła i powiedziała,
że delegacja się przedłużyła i wróci jutro po południu. Przynajmniej obejdę się
bez zbędnych pytań . Kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać na…randkę?
Nie. To nie jest randka. Wdech i wydech. Muszę się uspokoić. Zadzwoniłam po
Karolę, bo tylko ona jest w stanie mi teraz pomóc. Szybko skompletowała mi strój
resztę czasu przeznaczyłyśmy na gadaniu o tym co może się zdarzyć. Moja
przyjaciółka ukrywała coś przede mną, ale jeszcze nie wiedziałam co takiego.
Nim się obejrzałam była już 19.30. Ubrałam strój i zrobiłam sobie lekki
makijaż. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w drzwiach stał Piotr
z piękną czerwoną różą.
-Już jesteś? – zapytałam.
-Na czas. – odpowiedział z uśmiechem.
-Dokąd idziemy?
-Cierpliwości, dowiesz się w swoim czasie.
-Na czas. – odpowiedział z uśmiechem.
-Dokąd idziemy?
-Cierpliwości, dowiesz się w swoim czasie.
Prowadził mnie jakąś wąską ścieżką. Dużo
rozmawialiśmy, sporo się dowiedziałam o nim. On o mnie też. Muszę przyznać, że
wcale nie jest taki zły jak się wydawał na początku. Wspominał też o naszym
starym związku, ale ja uporczywie zmieniałam temat.
-Ufasz mi? – zapytał.
-Hm.. no powiedzmy.
-Ufasz czy nie? - naciskał Piotr.
-Ufam. – odpowiedziałam w końcu.
-Hm.. no powiedzmy.
-Ufasz czy nie? - naciskał Piotr.
-Ufam. – odpowiedziałam w końcu.
Zawiązał mi oczy i choć z początku
protestowałam, w końcu zgodziłam się. Szliśmy gdzieś po schodach wysoko, ale
nie umiałam określić gdzie jesteśmy. W końcu zdjął mi z oczu przepaskę. Byliśmy
na naszym miejscu. W ogrodzie na dachu jednego z największych bloków w mieście.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Wspomnienia wróciły jak żywe. Nie chciałam przyznać
przed samą sobą, że wciąż go kocham.
-Pamiętasz? – odezwał się pierwszy.
Popatrzyłam na niego, był taki przystojny.
Dlaczego mnie tu zabrał?
-Tak. – wyszeptałam
Podszedł do mnie i chwycił mnie w
ramiona.
-Przepraszam Natalia. Przepraszam za
wszystko. Za to jaki byłem. Zmieniłem się, naprawdę. I… kocham cię. Dalej
szczerze cię kocham
.
Nim pomyślałam moje usta znalazły się
przy jego ustach. Języki odnalazły się i wspólnie zatańczyły w namiętnym
pocałunku. Nie chciałam tego przerywać. Było tak pięknie. Bałam się, że znów to
utracę. W głowie huczało mi od myśli, a nawet zdawało mi się, że to nie tylko
moje myśli. Chwyciłam się za głowę.
-Natalia, przepraszam! Wszystko będzie
dobrze! – usłyszałam jak za mgły.
I straciłam przytomność.
Nawet nie wiesz ile czekałam na ten rozdział! I w końcu się doczekałam. Rozdział jest extra, tylko nie mogę się połapać o co ch w końcówce? Co się stało? Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Dużo weny. Czekam nn i mam nadzieję, że pojawi się prędzej niż ten.
OdpowiedzUsuńNatalia ;)
Super rozdział, jak i cały blog bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuacje <3